43 letni kierowca Volkswagena nie zatrzymał się do kontroli policyjnej w Sandomierzu. Dziś odbyła się sekcja zwłok mężczyzny który zginął w trakcie pościgu.
Tragiczny pościg
W piątek 08.11 około godziny 22:30 na ul. Krakowskiej w Sandomierzu policjanci próbowali zatrzymać do kontroli volkswagena golfa, którego kierowca przekroczył linię ciągłą. Ten jednak przyspieszył i zaczął uciekać funkcjonariuszom. Wjechał na teren woj. podkarpackiego, gdzie do pościgu dołączyły kolejne radiowozy. Wszystko zakończyło się dopiero w powiecie mieleckim, gdzie w miejscowości Jaślany policjantom udało się zablokować drogę.
„Kierowca, mimo że widział rozstawione na jezdni samochody, nie zatrzymał się i uderzył w policyjny radiowóz, z którego w ostatniej chwili udało się uciec policjantom. Volkswagen golf stanął w płomieniach. Funkcjonariusze wyciągnęli z płonącego samochodu kierowcę. Jednak mimo akcji reanimacyjnej jego życia nie udało się uratować” – opisywała przebieg pościgu asp. Urszula Chmura z Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.
Zobacz: 29. Finał WOŚP – Jurek Owsiak zdradza szczegóły
Co było powodem ucieczki kierowcy?
Wiadomo już, że za kierownicą golfa siedział 43-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego. Śledczy nie znają jednak odpowiedzi na najważniejsze pytanie. Co było powodem ucieczki ? Dziś odbyła się sekcja zwłok mężczyzny, wyniki poznamy pewnie w ciągu kilku najbliższych dni.
Początkowo w mediach społecznościowych pojawiły się informację, że mężczyzna nie chciał się zatrzymać, ponieważ był poszukiwany przez policję. Jak jednak informuje prok. Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, te informacje nie potwierdziły się.
Musimy zbadać krew tego mężczyzny pod kątem zawartości alkoholu czy innych środków psychoaktywnych, w tym dopalaczy. Myślę, że wyniki będą znane za około miesiąc – podkreśla Andrzej Dubiel.
Po sprawdzeniu okazało się, że mężczyzna ten nie był w kręgu zainteresowań organów ścigania. Nie był ani poszukiwany przez policję, nie był o nic podejrzewany. W przeszłości nie był też karany, nie licząc drobnych spraw wykroczeniowych. – dodaje prok. Dubiel.
Albert Kleban
Źródło: fakt.pl